Powrót Janosika?

Tekst otwarty nr 46/2016

Jakie słowo wywołuje w ostatnim czasie spore emocje? Dla ułatwienia, a może dla utrudnienia dodam, że nie jest ono bezpośrednio związane z polityką. Mam, oczywiście, świadomość, że dzisiaj niewiele kwestii, o których ludzie rozmawiają publicznie, nie jest związanych z polityką.

Mam na myśli słowo „repolonizacja”. Pojęcie to, w ustach polityków różnych opcji odmieniane przez wszystkie przypadki, budzi radykalne emocje. Często sprowadzają się one do populistycznych propozycji w stylu: zabrać i oddać państwu. Janosik się kłania: zabrać bogatemu (kapitał zagraniczny) i oddać biednemu (państwo).

Odebrać banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, przedsiębiorstwa oraz media firmom z kapitałem zagranicznym. Ale jak to zrobić? Jeżeli w trakcie prywatyzacji doszło do przekroczenia prawa, to sprawą powinien zainteresować się prokurator, a następnie sędzia. W takich sytuacjach repolonizacja powinna być prosta. Ile jednak mogło być takich przypadków? Odpowiedź na to pytanie wymaga odrzucenia populistycznego hasła: „Cała prywatyzacja to jedno wielkie oszustwo i złodziejstwo”. W czasach rewolucji wszystko było mniej skomplikowane: władze wydawały stosowny dekret o nacjonalizacji, a prawem własności – nikt specjalnie się nie przejmował. Społeczeństwu wytłumaczyło się, że trzeba było tak zrobić, gdyż kapitaliści zawsze okradali ludzi i teraz nadszedł moment sprawiedliwości dziejowej. Właściciele mieli kilka godzin na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy i problem był rozwiązany. Jednak dzisiaj mamy XXI wiek. Takie rozwiązanie, niestety, nie przejdzie.

Trzeba zatem poszukiwać innych sposobów. Parlament mógłby przyjąć prawo ograniczające udział zagranicznego kapitału w polskich firmach, a tym samym „zmusić” właścicieli do sprzedania części swoich udziałów. Tego jednak też nie da rady zrobić. Dotychczasowi właściciele znajdą sposób na ominięcie prawa, np. przez podstawienie słupów z naszymi paszportami, którzy kupią stosowną część udziałów. Władza w firmie będzie nadal w obcych rękach, a pieniądze poza krajem. Czyli trzeba szukać dalej.

Może wprowadzimy system preferencji dla naszych firm, dając im ulgi podatkowe czy zwalniając z niektórych opłat? Możemy też wprowadzić preferencyjne warunki dla naszych przedsiębiorstw walczących w przetargach o lukratywne kontrakty i zamówienia publiczne. Jest tylko jedno pytanie: jak to zrobić, żeby Bruksela niczego nie zauważyła i nie zaczęła czegoś podejrzewać ani wprowadzać swoich procedur... Mało realne. Urzędnicy może nie zauważą, ale życzliwi doniosą.

Może zatem zbudujemy od podstaw własne banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i inne firmy. Ale czy minister finansów znajdzie w kasie państwa kilkaset wolnych miliardów? Można mieć wątpliwości. Spora część budżetu państwa jest już zagospodarowana, a w kolejce do kasy stoją bardziej potrzebujący, którym pół roku temu sporo obiecano. Trzeba szukać dalej.

A może po prostu utrudnimy działalność zagranicznych firm, nękając je nieustannymi kontrolami. W tym zawsze byliśmy dobrzy i mamy bogate doświadczenie. Niestety, po tylu latach obecności w Polsce zachodni menedżerowie uodpornili się na wszelkiej maści inspektorów i kontrolerów, a w szczególności na ich metody pracy. I ta droga może więc okazać się nieskuteczna. Nowi zagraniczni inwestorzy nie przyjadą (i to będzie sukces), ale „starzy” nie wyjadą, bo robią nad Wisłą dobry biznes. A w gospodarce właśnie o to chodzi.

Wskazałem pięć dróg. Władza wybierze szóstą. Jaką? Tego nawet ona nie wie. Jeszcze nie wie, ale coś się wymyśli.

Ulubione Drukuj

Zobacz również

Tekst otwarty nr 67/2020

"Kurs wiedzy o winie" w ofercie dla firm

„Kurs wiedzy o winie” autorstwa Kevina Zraly’ego to legendarny podręcznik wiedzy o winie, którego walory doceniają zarówno początkujący, jak i prawdziwi eksperci. Do dziś jest to najlepiej sprzedająca się książka poświęcona tematyce wina (ponad 3 miliony sprzedanych egzemplarzy!). Nowe wydanie to 450 stron rzetelnej wiedzy o winie, podanej w przystępnej i atrakcyjnej formie. Książka będzie doskonałym prezentem dla kontrahentów i współpracowników.

Czytaj więcej

Zabawa guzikami

Niedawno w windzie byłem mimowolnym świadkiem zupełnie zwyczajnej, rodzinnej sytuacji. Ojciec z kilkulatkiem wybierali się gdzieś wspólnie, więc potencjalnie dość sielski był to obrazek, szczególnie że ojcowie często (choć nie zawsze) w tej kwestii zawodzą, bo jak mówi potoczna prawda „zarobieni są”. Czar jednak prysł, gdyż rodzinna interakcja, którą – podkreślam – mimowolnie obserwowałem, przypominała bardziej wojskową musztrę.

Czytaj więcej

Polecamy

Przejdź do

Partnerzy

Reklama

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.