Kto zapłaci?

Tekst otwarty nr 29/2013

Nie wystarczy mieć pieniądze na najnowszego Lexusa. Trzeba zarabiać na tyle dużo (albo mieć bogatych rodziców lub szczęście w kasynie), aby go utrzymać, czyli zatankować paliwo, ubezpieczyć, zapłacić za przeglądy, o wymianie zużywających się części nie wspominając. O tej prostej – wydawałoby się – zależności zapominają, niestety, włodarze naszych miast.

Jakie są trzy wyznaczniki nowoczesnego miasta? Otóż musi ono mieć: lotnisko, aquapark oraz wyższą uczelnię (najlepiej kilka). Ich powstanie sfinansuje Unia Europejska, a co dalej, „to się zobaczy”. Jak dali pieniądze na budowę, to będą musieli dorzucić się do utrzymania. Tylko kto „będzie musiał wesprzeć” kaprysy władzy? Jedno jest pewne: nie będzie to władza. Nowe lotniska, parki wodne czy wyższe uczelnie dobrze „sprzedają się” w okresie przedwyborczym. „Załatwiliśmy pieniądze na budowę lotniska, które przybliży naszą miejscowość do świata”; „Dzięki naszym staraniom młodzi ludzie nie będą musieli szukać wykształcenia w innych miastach”; „Będziemy kształcili specjalistów dla naszego miasta i powiatu”; „Zdobyliśmy unijne wsparcie, dzięki któremu każdy mieszkaniec będzie mógł zrelaksować się w naszym aquaparku”. Każdy startujący w wyborach będzie głosił takie hasła, licząc, że większość je kupi.

Jeżeli będziemy mieli własne lotnisko, to miasto (region) zacznie dynamicznie się rozwijać. Bo przecież żaden szanujący się zachodni biznesmen nie zainwestuje dużych pieniędzy w miejscowości, z której do najbliższego lotniska jest prawie pięćdziesiąt kilometrów. Budujemy więc za unijne pieniądze międzynarodowy port lotniczy. Tylko po co? Dobre pytanie, na które – poza kilkoma frazesami – nie pada, niestety, żadna sensowna odpowiedź. Kiedy już nastąpi uroczyste przecięcie wstęgi, okaże się, że tłumów pasażerów (biznesmenów) nie widać, lokalny samorząd nie zamierza dopłacać, a liniom lotniczym nie opłaca się uruchamianie nowych połączeń. One jednak jako jedyne zrobiły biznesplan tego przedsięwzięcia. Był już kiedyś inwestor, któremu marzyło się wybudowanie toru Formuły 1 we wschodniej Polsce. Całe szczęście, że był to tylko sen.

Demograficzny niż przeszedł przez przedszkola (więc je zamykano), jest widoczny w szkołach (dlatego władze samorządowe je likwidują) i dociera do wyższych uczelni (więc uruchamiamy nowe!). Wyższa uczelnia jest nadal symbolem miejskiego prestiżu. Skoro w sąsiednim powiecie jest „wyższa szkoła nauk wszelakich”, to u nas też być musi. W wielu przypadkach jedna uczelnia nie spełnia – niestety – ambicji włodarzy miast i lokalnych polityków.

Ludzie ciężko pracują, więc zasługują na godziwe warunki relaksu. Za unijne pieniądze budujemy więc aquapark. Dopiero po jego otwarciu okazuje się, że co miesiąc trzeba zapłacić rachunki za wodę, prąd, ogrzewanie, wypłacić pensje pracownikom, rozliczyć się z fiskusem i ZUS-em, a miłośników kąpieli nie jest aż tak wielu. Okazuje się, że wszyscy mieszkańcy gminy musieliby codziennie chodzić na pływalnię, aby jej budowa miała ekonomiczny sens.

W okresie socjalizmu obowiązywała zasada: trzeba załapać się do planu i rozpocząć inwestycję. Nieważne, z jakiego tytułu i w jakiej kategorii. Skoro raz dali pieniądze, to nie zakręcą kurka i nadal będą dawać. Inaczej będą straty, a na to nikt nie może sobie pozwolić. To, że cała inwestycja była jedną wielką pomyłką, nikogo już nie obchodziło. Dlatego tamten okres nazywamy „czasem słusznie minionym”. Czy jednak slogan „załapać się do planu” nie został zamieniony na hasło „załapać się na unijne fundusze”?

Ulubione Drukuj

Zobacz również

Tekst otwarty nr 67/2020

"Kurs wiedzy o winie" w ofercie dla firm

„Kurs wiedzy o winie” autorstwa Kevina Zraly’ego to legendarny podręcznik wiedzy o winie, którego walory doceniają zarówno początkujący, jak i prawdziwi eksperci. Do dziś jest to najlepiej sprzedająca się książka poświęcona tematyce wina (ponad 3 miliony sprzedanych egzemplarzy!). Nowe wydanie to 450 stron rzetelnej wiedzy o winie, podanej w przystępnej i atrakcyjnej formie. Książka będzie doskonałym prezentem dla kontrahentów i współpracowników.

Czytaj więcej

Zabawa guzikami

Niedawno w windzie byłem mimowolnym świadkiem zupełnie zwyczajnej, rodzinnej sytuacji. Ojciec z kilkulatkiem wybierali się gdzieś wspólnie, więc potencjalnie dość sielski był to obrazek, szczególnie że ojcowie często (choć nie zawsze) w tej kwestii zawodzą, bo jak mówi potoczna prawda „zarobieni są”. Czar jednak prysł, gdyż rodzinna interakcja, którą – podkreślam – mimowolnie obserwowałem, przypominała bardziej wojskową musztrę.

Czytaj więcej

Polecamy

Przejdź do

Partnerzy

Reklama

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.