Dobre rady

Tekst otwarty nr 7/2010

Niemcy powiedzieli dosyć. Grecja to fajny kraj z przepięknymi krajobrazami i sympatycznymi ludźmi. Jednak za słońce, fetę, oliwki, wino oraz zorbę możemy płacić przez dwa tygodnie, i tylko w czasie wakacji. Przez pozostałe pięćdziesiąt tygodni każdy powinien sam regulować własne rachunki. Niemcy mówią to Grekom, ale myślą także o Hiszpanach i Portugalczykach. Na tamtejszych plażach turyści z Berlina spędzają wakacje, ale nie zamierzają finansować długów mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Zawsze mogą pojechać na drugą stronę Morza Śródziemnego. Trochę dalej (podróż będzie droższa), ale standard hoteli porównywalny, a kuchnia przyjazna dla Europejczyka. Niemcy mają wybór; kraje żyjące z niemieckich turystów już nie bardzo.

„Uratujemy euro” zdaje się mówić Angela Merkel swoim obywatelom i za dwa lata będziemy w Berlinie hucznie obchodzili dziesiątą rocznicę pojawienia się euro w naszych portfelach. Niemcy - orędownik wspólnej waluty, chcą zrobić wszystko, aby za kilka lat nie okazała się ona nieudanym eksperymentem, który znalazł swoje odzwierciedlenie w zaledwie kilku zdaniowej notatce w podręcznikach z historii gospodarczej. Niemcy ratując euro, nie chcę dopuścić aby dolar i juan opanowały świat.

Warunek powodzenia niemieckich planów jest jeden: kraje eurolandu muszą przyjąć nasze warunki. Finanse nie znoszą demokracji a kuracja musi być zdecydowana i niestety bolesna. Niemiecka dyscyplina finansowa ma być wzorem dla pozostałych krajów. Pani kanclerz wyraża poglądy niemieckiego turysty, który absolutnie nie jest przekonany, że za dwutygodniowe wakacje będzie musiał płacić przez cały rok. Nawet jeżeli nie jest do końca przekonany o słuszności takiej polityki, to swój sprzeciw będzie mógł wyrazić za trzy lata w trakcie wyborów parlamentarnych

Ratując euro, Niemcy chcą zmazać także własne grzechy. Grecy sami nie wprowadzili unijnej waluty. Wszystkie unijne instytucje, w których głos naszych zachodnich sąsiadów jest znaczący, wyraziły na to zgodę. W imię politycznej solidarności i propagandowego sukcesu, przymknięto oczy na greckie długi. Grecy żyją na kredyt od wielu lat, wybierając polityków, których główną specjalnością było rozdawanie pieniędzy. Kiedy Polska przystępowała do UE , wielu zachodnich polityków ostrzegało nas: nie idźcie grecką drogą, nie przejadajcie unijnych pieniędzy. Dzisiaj ci sami politycy albo ich następcy z troską pochylają się nad ateńską dziurą budżetową i zadają dziwne pytania: skąd ta dziura? Z kosmosu panowie, z kosmosu.

Angela Merkel proponuje Grekom i wszystkim pozostałym mieszkańcom eurolandu (także swoim obywatelom) oszczędności i cięcia wydatków. Jest to jedyna droga, chociaż odpowiedź ateńskiej ulicy była zgoła odmienna. Nikt nie lubi tracić przywilejów i mniej zarabiać w imię kondycji euro. Jednak unijna waluta to nie ciuchcia w B ieszczadach, z której można na chwilę wysiąść, poprawić garberobę i wsiąść do ostatniego wagonu.

„Wszyscy grają w piłkę, ale wygrywają Niemcy”, mawiano jeszcze nie tak dawno, w czasach dominacji niemieckiego futbolu. Dzisiaj większość państw Unii Europejskiej ma lub dąży do wspólnej waluty, ale unijnymi finansami chcą rządzić Niemcy. „Wpłacamy najwięcej do unijnej kasy, więc musimy mieć najwięcej do powiedzenia” – żaden z niemieckich polityków nie powiedział tego wprost, ale ich myśli nie są trudne do rozszyfrowania. Do Traktatu z M aastricht trzeba będzie dopisać nowe, trudno mierzalne kryterium: chcesz przystąpić do Eurolandu musisz zaakceptować, prawo weta ministra finansów z Berlina.

Ulubione Drukuj

Zobacz również

Tekst otwarty nr 67/2020

"Kurs wiedzy o winie" w ofercie dla firm

„Kurs wiedzy o winie” autorstwa Kevina Zraly’ego to legendarny podręcznik wiedzy o winie, którego walory doceniają zarówno początkujący, jak i prawdziwi eksperci. Do dziś jest to najlepiej sprzedająca się książka poświęcona tematyce wina (ponad 3 miliony sprzedanych egzemplarzy!). Nowe wydanie to 450 stron rzetelnej wiedzy o winie, podanej w przystępnej i atrakcyjnej formie. Książka będzie doskonałym prezentem dla kontrahentów i współpracowników.

Czytaj więcej

Zabawa guzikami

Niedawno w windzie byłem mimowolnym świadkiem zupełnie zwyczajnej, rodzinnej sytuacji. Ojciec z kilkulatkiem wybierali się gdzieś wspólnie, więc potencjalnie dość sielski był to obrazek, szczególnie że ojcowie często (choć nie zawsze) w tej kwestii zawodzą, bo jak mówi potoczna prawda „zarobieni są”. Czar jednak prysł, gdyż rodzinna interakcja, którą – podkreślam – mimowolnie obserwowałem, przypominała bardziej wojskową musztrę.

Czytaj więcej

Polecamy

Przejdź do

Partnerzy

Reklama

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.