Demokratyczny strajk

Tekst otwarty nr 38/2015

Strajk jako cywilizowana forma protestu powoli zanika. Cała nadzieja w studentach, którzy powinni wpaść na pomysł strajku w sprawie poprawy warunków studiowania” – takie słowa pewnego socjologa i politologa przeczytałem w jednym z czołowych dzienników. Życie, jak zawsze, jest najlepszym weryfikatorem naszych myśli, a słowa te nie padły bynajmniej w zamierzchłych czasach. Wypowiedziane zostały kilka dni przed protestem górników w sprawie planów likwidacji kilku śląskich kopalń.

Jeszcze dwadzieścia kilka lat temu, w systemie słusznie minionym, słowo „strajk” mogło pojawić się w mediach, ale tylko jako określenie ilustrujące sytuację w gospodarce kapitalistycznej. Oto „wyzyskiwani pracownicy protestowali przeciwko właścicielom przedsiębiorstw”. W socjalizmie niemożliwe, gdyż fabryki należały do robotników. Byłem współwłaścicielem kopalni, chociaż o tym nie wiedziałem, jako jeden z ponad 37 mln współwłaścicieli. Nic nie mogłem zrobić ze swoją własnością. Aż trudno wyobrazić sobie społeczeństwo składające się z samych właścicieli fabryk, hut, kopalń czy stoczni. Wiadomo, że właściciel – jak cesarz – to ma „klawe życie”, cytując słowa piosenki Kazimierza Grześkowiaka.

Jednak pewnego sierpniowego dnia nad Bałtykiem fabryki zastrajkowały. Przepraszam, nie zastrajkowały, doszło „do nieplanowanych przerw w pracy” lub „chwilowych przestojów technologicznych”. Ówczesna propaganda nie takie rzeczy potrafiła społeczeństwu wytłumaczyć. Jednak „ciemny lud” tego nie kupił i socjalizm powędrował na śmietnik historii.

Dzięki temu dzisiaj strajk jest rzeczywiście demokratyczną formą protestu. Można przyjąć, że jeżeli ktoś strajkuje, to znaczy, że jest zdeterminowany w realizacji celów, a dotychczasowe działania nie rozwiązały problemu. Strajk, a właściwie towarzyszące mu negocjacje, są swoistą grą ustępstw. Na obie strony sporu skierowane są oczy wszystkich. Jedni mają świadomość, że nie mogą zawieść oczekiwań strajkujących, drudzy wiedzą, że z każdym dniem tracą poparcie opinii publicznej i muszą odpowiedzieć sobie na pytania, jak pogodzić rachunek ekonomiczny ze spadającymi słupkami poparcia społeczeństwa. Autorytet przywódcy związkowego kontra świadomość drugiej strony, że brak ugody prowadzi do katastrofy. Pole manewru jest z każdą godziną coraz mniejsze. Często mówimy, że strony muszą dojść do porozumienia, to jest tylko kwestią czasu. Jednak ten czas jest zawsze szalenie drogi, a każde porozumienie też kosztuje. Kto za to zapłaci? To jedyne pytanie, na które odpowiedź jest znana, zanim strony usiądą do stołu rokowań: wszyscy zapłacimy. Nie związkowcy, nie rząd, lecz podatnicy. Chyba że…

Kilkanaście lat temu w zakładach Fiata we Włoszech związki zawodowe zorganizowały strajk w sprawach płacowych. Takie jest związkowe prawo i nikt go nie kwestionował. Związki zawodowe są po to, aby walczyć o prawa pracowników i wyższe pensje. Strony, czyli zarząd firmy (a nie włoski premier) i związkowcy, usiedli przy stole negocjacyjnym. Po – o ile się nie mylę – trzydziestu kilku dniach negocjacji nie osiągnięto porozumienia. Pracownicy dali się przekonać, że firmy nie stać na podwyżkę płac i wszyscy wrócili do pracy. Tu czekała ich niemiła niespodzianka. Nie dość, że nie wywalczyli wyższych wynagrodzeń, to jeszcze przez kolejne weekendy musieli odrobić poniesione przez firmę straty. I jeszcze jedno: strajkujący przez cały czas otrzymywali wynagrodzenie… ze związkowej kasy. Rzeczywiście strajk jest cywilizowaną formą protestu.

Ulubione Drukuj

Zobacz również

Tekst otwarty nr 67/2020

"Kurs wiedzy o winie" w ofercie dla firm

„Kurs wiedzy o winie” autorstwa Kevina Zraly’ego to legendarny podręcznik wiedzy o winie, którego walory doceniają zarówno początkujący, jak i prawdziwi eksperci. Do dziś jest to najlepiej sprzedająca się książka poświęcona tematyce wina (ponad 3 miliony sprzedanych egzemplarzy!). Nowe wydanie to 450 stron rzetelnej wiedzy o winie, podanej w przystępnej i atrakcyjnej formie. Książka będzie doskonałym prezentem dla kontrahentów i współpracowników.

Czytaj więcej

Zabawa guzikami

Niedawno w windzie byłem mimowolnym świadkiem zupełnie zwyczajnej, rodzinnej sytuacji. Ojciec z kilkulatkiem wybierali się gdzieś wspólnie, więc potencjalnie dość sielski był to obrazek, szczególnie że ojcowie często (choć nie zawsze) w tej kwestii zawodzą, bo jak mówi potoczna prawda „zarobieni są”. Czar jednak prysł, gdyż rodzinna interakcja, którą – podkreślam – mimowolnie obserwowałem, przypominała bardziej wojskową musztrę.

Czytaj więcej

Polecamy

Przejdź do

Partnerzy

Reklama

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.